niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział I - Miłe złego początki

Lato w Dolinie Róż było tego roku wyjątkowo upalne, co jest rzadko spotykane
w tym malowniczym zakątku położonym nieopodal Yarmounth, to jest w południowej części Nowej Szkocji.
W owym czasie bezsprzecznie nadrzędną informacją krążącą po okolicy, był fakt oddania pod zastaw, a następnie sprzedaży majątku  państwa Johnsonów- niegdyś najzamożniejszych szlachciców w okolicy, a po utracie domu, zwykłych bankrótów.
O rodzinie tej można mówić długo i dokumentnie, ale po cóż brukać pomówieniami, oszczerstwami i tak już doszczętnie zhańbioną familię. Należałoby się raczej zastanowić, co , albo kto doprowadził do upadku tych nieszczęśników.
Doktor Steward powiadał zawsze: ,,Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Tak też powtarzają sobie mieszkańcy Doliny Róż, gdy tylko ktoś napomknie coś o tej sprawie.
Można też całą sytuacje podsumować inną sentencją, a mianowicie ,,O złych ludziach zapomina się szybko."

***

Nad wzgórzami Yarmounth unosiły się majestatyczne, białe obłoki, słońce leniwie puszczało swe promyki,
jabłonie pyszniły się ilością swoich owoców, a na polu pasły się krowy. Ktoś mógłby rzec- sielanka!
Pozory mylą, bowiem nie dla wszystkich ten dzień był tak idealny.
Na posesji państwa Greenów od rana słychać było wrzaski i krzyki. Podwórko było niezamiecione, krowy niewydojone, a kury głodne Z kierunku domu płynęły obraźliwe słowa, trzask zamykanych drzwi i dźwięk rozbijanego szkła. "Tata wrócił!" - cieszyły się jeszcze rano dzieciaki. Te młodsze, natomiast starsze, nauczone wieloletnim doświadczeniem wiedziały, czego się mogą spodziewać po powrocie ojca z wielomiesięcznej podróży. Gdzie tam, żeby prezenty przywiózł, albo chociaż trochę pieniędzy dla podratowania rodzinnej sytuacji, nie, wraz z głową rodziny, wrócił do domu niepokój i strach.
Na próżno zdały się błagania żony i płacz dzieci, z minuty na minutę awantura stawała się jeszcze większa.
A poszło o rzekome zaniedbanie obejścia oraz domu. Ledwo ojciec przekroczył próg, rzucił okiem na wszystko i jął przeklinać cały świat, a w szczególności "leniwą" małżonkę.
Sytuacja poprawiła się dopiero pod wieczór, gdy tyran zmęczony po całym dniu usnął na sofie w bawialni.
Pani Green zamknęła cicho drzwi i przestrzegła dzieci, żeby były cicho jak myszki, bo dopiero wtedy będzie awantura. Mała Klara ułożyła się w swoim łóżeczku, ale za nic nie potrafiła zasnąć. Ciągle trzęsła się na wspomnienie dzisiejszej grandy. Po pewnym czasie przypomniała sobie, że z tego wszystkiego zapomniała odmówić pacierza, a więc klękła i wszczęła modły:
,, Panie Boże dziękuję Ci za ten dzień, za zło przepraszam Cię, przebacz mi, od dzisiaj już na zawsze być bliżej Ciebie chcę. A i przepraszam za mojego tatusia, który jest taki zły. Spraw Boże, żeby nas już więcej nie dręczył, a jeśli nie jesteś w stanie tego uczynić, to proszę tylko, żeby już nigdy nie uderzył mamusi.
Chwała Trójcy Przenajświętszej. Amen".
Tego dnia nie była w stanie nic więcej wymyślić, poza tym uważała, żeby rodzeństwo jej nie podsłuchało. Na szczęście wszyscy już spali, więc Klara zapłakała jeszcze cichutko i w końcu wyczerpana trudami dnia usnęła.

W tym samym momencie, po drugiej stronie Doliny, w domu stróża Lincolna, odbywała się huczna zabawa. Wszyscy świętowali zamążpójście jego jedynej córki Wioletty. Druhenki tańczyły w koło, trzymając się za ręce, kawalerowie dyskutowali o polityce popijając brendy, a młoda para wirowała w energetycznym tańcu na środku sali. Niektórzy też siedzieli i plotkowali. Między dwoma damami rodem z Francji, wywiązała się taka dyskusja:
- Moja droga, co ciekawego wydarzyło się ostatnio w okolicy? - zaczęła ta pierwsza
- Och kochana, jak zwykle nic, co mogłoby budzić zainteresowanie. Jak pewnie wiesz Johnsonowie sprzedali majątek, a ich syn obwiesił się na żyrandolu. - odrzekła flegmatycznie druga dama
- Wolne żarty! O ich krachu słyszałam, ale o samobójstwie ani słowa.
- To mało wiesz. Jest to informacja niezaprzeczalnie prawdziwa, gdyż mówił mi o tym ich przyjaciel sir Blake.
- No to się porobiło... - westchnęła nie ukrywając smutku
- Moja kochana, jest wesele- bawmy się! Nie przejmujmy się jakimiś nieudacznikami.- zganiła ją
- Może masz rację, a co wesołego zdarzyło się u was?
- Wesołego? Pan Green wrócił z Charlottetown.- dama wróciła do swojego monotonnego tonu
- O to wspaniale, zapewne przywiózł swojej żonie jakieś kosztowności?
- A skąd! Moja siostra przechodząc dziś koło ich domu, słyszała tylko krzyki i wyzwiska. No to się żoneczka przejechała na swojej drugiej połówce. Ho ho. - zaśmiała się z ironią, nie kryjąc rozbawienia pomieszanego z pogardą.
- Biedna kobieta. Dobrze, napijmy się brendy.- rzekła zrezygnowana widząc, że najlepiej zrobi jak zakończy te plotki.

***

- Na pewno?
- Niezaprzeczalnie i definitywnie
- No to ich pogoni ; do czarta z arystokracją!
-  Tak, tak- do czarta!
Dwóch młodzieńców zaśmiewając się w głos uciekło spod domu stróża. Gdyby wiedzieli, jakie konsekwencje pociągną za sobą ich szczeniackie wybryki, zapewne trzy razy zastanowiliby się co robią.
Ta noc miała zmienić światopogląd niejednej rodziny...






8 komentarzy:

  1. Piękne opowiadanie. Czekam na dalszą część. Masz wielki talent, powinnaś napisać książkę. Sądzę, że byłby to bestseller. www.classims.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział, sama trochę piszę wiem ile to sprawia radości
    ale i ile zabiera czasu :)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne opowiadanie, czekam na więcej. Jeśli wydasz książkę jetem pierwsza w kolejce po nią. Pozdrawiam Gorąco ;)

    http://blog-na-ktorego-nikt-nie-zaglada.blogspot.com/
    + jeśli Ci się spodoba zaobserwuj i skomentuj <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy pomysł, czekam na kolejny rozdział - ostatnie zdanie wprowadziło taki nastrój pełen oczekiwania ^^
    varill.blogspot.om

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisz Ty książkę, bardzo fajnie się Ciebie czyta :>
    pugix.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie!

    Mam wieeelką prośbę! Poklikasz w linki sheinside z ostatniego postu? Bardzo mi zależy!
    Jeśli klikniesz napisz w komentarzu, postaram się jakoś odwdzięczyć! <3
    lilianka-blog.blogspot.com




    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie! I takie opowiadania mogłyby być lekturami :) ale niestety mogę tylko pomarzyć ;c
    Pozdrawiam :*
    http://olla-ollaaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. dobra historia :)
    mogłabyś poklikać u mnie w linki sheinside? byłabym wdzięczna :)
    http://czillen.blogspot.com/2014/06/things-sheinsidecom_23.html

    OdpowiedzUsuń